Strona GŁÓWNA
menu ŚWIAT


Wyprawy Małego Podróżnika: ŻEGLOWANIE W CHORWACJI pod banderą Blue Sails
lipiec 2012


Dzień 3 - Wypływamy z Śibenika

Dziś finał Euro. Trzeba by w jakiś pięknych okolicznościach małomiasteczkowych zobaczyć jak Hiszpanie ogrywają Włochów lub na odwrót. Obieramy więc kurs na Primosten. Urocze miasteczko z niewielką mariną, niezadeptane przez tysiące turystów. Taka perełka, którą najlepiej odkryć dopływając od morza. Ale najpierw mamy oswoić jacht. Początek dnia dość leniwy ale w końcu zwiększamy tempo i wreszcie wychodzimy. Przez wąskie cieśniny idziemy na dieslach ale jak tylko łapiemy wiatr stawiamy żagle i naprzód. Do przepłyniecia mamy niedaleko więc dzielimy nasz odcinek na zawinięcie do zatoczki przy uroczym miasteczku Sepurine. Kąpiółka, snorklowanie sprawdzanie naszego pontonu. Cykady szaleją, drga rozgrzane powietrze. Pomysł popłynięcia do miasteczka przeszedł nam natychmiast. Na bruku musi być ze 40 stopni...

Po kąpieli szybko odpływamy, by złapać ożywczy wiatr. Wieje najpierw ładnie, poźniej fragment ciszy bo zasłoniła nas wyspa i wreszcie znowu mamy wiatr. Jest bardzo wcześnie, Primosten za 4 mile więc zatrzymujemy się jeszcze przy bezludnej wyspie na kolejną kąpiel. Birą aparat do zdjęć pod wodą i szukam jakiś ciekawych tematów. Chłopcy z Przemkiem skiperem i Marysią pływają na pontonie, a to eksplorując brzeg, a to robiąc wypady na wyspę. No i oczywiście kąpiel, skoki do wody.

Przez cały czas między postojami z dziećmi bawi się Agnieszka, która jest skarbnicą pomysłów jak zająć naszą czwórkę piratów i rozpalać ich wyobraźnię. Na początku dzieci zostały wyposażone w pirackie atrybuty. Haki na rękę, sakiewki na skarby, husty, itd...itp... A jak się nie bawią w piratów to grają w gry lub czytają bajki. To niezwykłe, ale od pierwszej chwili złapali kontakt ze sobą i Agnieszką - jest super!

No i Primosten. Miasteczko położone na półwyspach z czego jeden ze wzgórzem zwieńczonym kościołem. Marina pełna więc stajemy na kotwicy obok. Miasteczko jak na dłoni ozłocone południowym słońcem. Siadamy na ponton i jazda na brzeg. Jako pierwszą atrakcję odnajdujemy lodziarzy, którzy potrafią kulkę lodów podrzucić na 4 metry w górę i złapać ją do wafelka. Chłopcy zachwyceni spektaklem i smakiem lodów. Posileni idziemy na spacer przez miasteczko. Wracamy do mariny i zamiawiamy stolik na wieczór.

Wracamy na katamaran, kąpiółka i wieczorem do miasta na mecz. Pyszna kolacyjka w restauracji. Niestety w menu mało lokalnych specjałów ale jedzenie pyszne! No i mecz. W sumie brzydki i jakoś mimo 4 bramek (pierwsza genialna!) nikt nie był zachwycony. Taki mecz powinien być na poziomie grupy i nie był godny finału.

Miasteczko cudownie ożywa wieczorem. Pełne świateł, gwaru. W kibicowaniu pomaga chyba 30 osobowa orkiestra grająca standardy. Mnóstwo osób tańczy pod sceną, atmosfera prawdziwych wakacji. Wracamy na katamaran po meczu i siedzimy gadając do północy. Co ciekawe w pewnym momencie zgasło światło w... całym mieście! Cud, że nie w trakcie meczu! Nie było prądu chyba z 40 minut. No to tyle...

ZDJĘCIA:


Poranek w marinie - niektórzy jeszcze śpią.


Kombinujemy gdzie by tu obejrzeć finał EURO.


Primosten!


Pierwsza narada piratów.


Produkcja atrybutów - haki.


Co za dzielność!


...


Na haku Haka pierwsze łupy!


Piracki obiad.


Po obiedzie nauka sterowania.


Jeszcze trochę napięcia przy śledzeniu kursu, ale po chwili
sterowanie nie sprawia żadnych trudności.


Podwodne widoki z kąpiółki...


...


Na rynku w Primostenie - wieczorem meczyk... Dobranoc!

Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.

.:. POPRZEDNI DZIEŃ .:. fotoblog menu .:. NASTĘPNY DZIEŃ .:.







Dzień 3 - 1 VII


Odnośniki

Strona główna wyprawy



Blue-Sails.com


CHORWACKA Wspólnota Turystyczna


CHORWACJA na Wikipedii


Z lipcowym numerem National Geographic wyszła nasza książka z serii Mali Podróżnicy w Wielkim Świecie tom: CHORWACJA.