Strona GŁÓWNA
menu ŚWIAT


Wyprawy Małego Podróżnika: ŻEGLOWANIE W CHORWACJI pod banderą Blue Sails
lipiec 2012


Dzień 18 - Do Zagrzebia przez Slunj...

Wstaję z lekka obolały by zobaczyć jaki piękny kolor przybrały siniali po trafieniach paintballowych. Noszę je jak jakiś bohater wojenny... ;-) Czas się pakować bo dzisiaj transfer do Zagrzebia. Po drodze mamy zobaczyć urocze miasto Slunj. Na razie pakowanie i śniadanko. Chłopcy korzystają z tego, że się nie spieszymy i robią ostatnie na naszej polanie polowanie na koniki polne.

Wreszcie jedziemy! Mijamy stolicę regionu Otoćac. Jesteśmy z dala od uczęszczanych turystycznych szlaków i widać jeszcze ślady wojny domowej. Jeden dom pięknie odnowiony, a drugi z fasadą rozstrzelaną serią ciężkiego karabinu maszynowego. Na dalszą drogę wybieramy drogę przez góry. Już z mapy widać, że łatwo nie będzie. Po stu zakrętach otwiera się widok na dolinę, z której zaczęliśmy podjazd - dech zapiera.

W pewnym momencie zwróciły naszą uwagę jakieś tablice na skraju lasu. Po chwili las doszedł do drogi i tablice stały się cztelne. Ki diabeł? Opryski, zakaz wstępu ze względu na pożary? MINY! Cały teren zaminowany! Ok. 30 km drogi bez możliwości zejścia z niej. Tablice gęsto poustawiane a linia rozminowania zaznaczona kołkami. To smutna pamiątka wojny. Pamiątka trudna do usunięcia w tym bardzo specyficznym kamienisto-górsko-leśnym terenie. Nie wiadomo ile jeszcze czasu potrzeba na rozminowanie. Tu też uwaga do naszych turystów, którzy mieliby ochotę na "zwiedzanie" opuszczonych domów lub korzystanie z winnic. Do dziś można wylecieć w powietrze na ukrytej minie lub zrywając winogronko wyciągnąć zawleczkę z pozostawionego przez Serbów granatu.

Wreszcie Slunj. Miasto niezwykłe i niejako dwa w jednym. Z jednej strony mamy miasteczko jak to w Chorwacji z ruiną twierdzy, kościołami, ładnymi domkami. Z kolei w miejscu gdzie spotykają się dwie rzeki jest Rastoke - osada młynarzy - coś absolutnie niezwykłego! Miasto odpuszczamy, bo tych zabytkowych mniej lub bardziej miast widzieliśmy dużo za to osada młynarzy jest niezwykła.

Wszystko tak naprawdę rozpoczęło się baaaaardzoooo dawno temu kiedy rzeka Slunjica i Korana spotkały się ze sobą tworząc coś co niekiedy nazywane jest Małe Plitvice. Zanim Slunja spadnie do Korany tworzy mała deltę ale nie bagnistą lecz pełną licznych oczek wymytych w skałach. Dużo tu twardszych grzęd skalnych co daje efekt podziału rzeki, która spada z kilkunastometrowego progu długiego na ponad 300 metrów.

Ten naturalny podział rzeki i praktycznie każdy próg skalny wykorzystali młynarze budując dziesiątki młynów, które przetrwały do dnia dzisiejszego tworząc niezwykle malowniczą osadę młynarzy. Warto tam pospacerować dłużej najpierw w części nad głównym progiem by jak już się zmęczymy przejść kładką wzdłuż mostu drogowego do części lewobrzeżnej i koniecznie zwiedzić oraz zjeść coś w jednej z największych zagród młynarskich "Pod Rastockim Krovom".

Kiedy tu traficie będziecie mieli już pewnie za sobą wizytę w działającym młynie ale nie martwcie się tu znajdziecie młyn ale również o wiele więcej! W młynie jest wystawa pozwalająca poznać ich budowę, a są zupełnie inne niż nasze młyny wodne z kołem pod- lub nadsiębiernym. Tu mamy wręcz turbinę łopatkową z łopatkami jakby wykrojonymi ze skorupy melona.

"Pod Rastockim Krovom" mamy ścieżkę, która pozwala na zobaczenie wielu atrakcji poza samym młynem. Kiedy wyjdziemy z jego wnętrza można zejść by zobaczyć koła łopatkowe, a po drodze "praczkę" czyli pierwowzór naszych pralek. Fragment wodospadu został przekierowany do beczki z.... dziurami. Wystarczy wrzucić co tam mamy do prania i... samo się pierze. Mamy też małą inżynierie wodną np. jak wytworzyć w sposób naturalny takie ciśnienie by zasilić sikawkę do podlewania. Oczywiście na terenie mamy kilka wodospadów, salkę z regionalnymi pamiątkami oraz trasę do jaskinii wypłukanej niegdyś przez wodę. Teren bajecznie utrzymany! Wracając można wstąpić do sklepu z pamiątkami i odpocząć przy pysznym jedzonku na tarasie restauracji omywanym przez rzekę. Gdyby Wam się spodobało tu tak bardzo, że będziecie chcieli przenocować to nie ma problemu są też pokoje gościnne!

Na dziś to właściwie tyle. Jeszcze ruchliwa droga tuż przed Zagrzebiem wreszcie rozszerza się byśmy zobaczyli Zagrzeb Arenę w pełnej krasie. Później kluczymy wąskimi uliczkami by dojechać do hotelu. Dziś odpoczywamy bo i tak słońce za nisko by robić zdjęcia w mieście.

ZDJĘCIA:


Nie opryski, nie pożar... MINY!.


Tak wygląda droga...


...przez 30 km.


Opuszczone stare domy...


...i nowe pomniki.


A wszystko w pięknym regionie.


SLUNJ - RASTOKE - z tej strony łagodnie i sielsko...


...a z drugiej strony widać na czym zbudowano młyny i domy młynarzy.


...


Chłopcy podziwiają...


....jeden z działających młynów.


Mielemy kukurydzę.


Tym razem idziemy na teren "Pod Rastockim Krovom".


Istna plątanina potoczków i wodospady.


Tak wyglądają koła wodne młynów...


...osadzone na długich belkach - na drugim końcu żarna.


Pralka automatyczna - ekologiczna.


Nic tylko położyć się na trawie i kontemplować.


My jednak idziemy dalej.


Fragment wystawy w izbie regionalnej.


Akcja górska lub raczej małe speleo.


...


...schodzimy do jaskinii.


Kawałek szlaku przypomina dżunglę.


...


Czas na obiadek!


ZAGRZEB - Zagrzebska Arena w wersji handlowej...


...i sportowej.

Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.

.:. POPRZEDNI DZIEŃ .:. fotoblog menu .:. NASTĘPNY DZIEŃ .:.







Dzień 18 - 16 lipca


Odnośniki

Strona główna wyprawy



Blue-Sails.com


CHORWACKA Wspólnota Turystyczna


CHORWACJA na Wikipedii


Z lipcowym numerem National Geographic wyszła nasza książka z serii Mali Podróżnicy w Wielkim Świecie tom: CHORWACJA.