Strona GŁÓWNA
menu ŚWIAT


Wyprawy Małego Podróżnika: ŻEGLOWANIE W CHORWACJI pod banderą Blue Sails
lipiec 2012


Dzień 19 - Zagrzeb!

Poranek wita nas pięknym słońcem. Biegniemy na śniadanko do hotelowej restauracji i po zabraniu sprzętu foto zjeżdżamy do holu gdzie czeka nasza przewodniczka po mieście pani Urszula. Zna miasto znakomicie i jest skarbnicą nie tylko encyklopedycznej wiedzy o mieście ale zna wiele ciekawostek dzięki którym zwiedzanie jest znacznie ciekawsze oraz pokaże nam zagrzebskie polonica.

Obawialiśmy się Zagrzebia jako wielkiego miasta, trudnego w jeżdżeniu i oczywiście jak to miasto - miejsca niezbyt przyjaznego maluchom. Już pierwsze kroki nas uspokoiły. Do samego centrum prowadzi pas zieleni. Skwery i fontanny od dworca kolejowego przechodzą w zieleń i klomby kwiatowe otaczające takie obiekty architektoniczne jak teatr i muzea aż dochodzimy do alei wysadzanej platanami.

Nas cieszy wiedeńska w stylu architektura, a chłopcy znajdują małą, zabytkową stację meteo w formie wieżyczki z zegarem mierzącym czas i oczywiście instrumentami meteorologicznymi. Niby godzina 10.27 a termometr niubłaganie wskazuje 29 stopni i... to jeszcze nie maksimum.

Wychodzimy na główny plac miasta czyli Trg Bana Josipa Jelacica. Fontanna, pomnik Bana Josipa Jelačića, który siedząc na koniu dumnie wyciąga uzbrojoną w szablę dłoń - to dziewiętnastowieczny dowódca armii chorwackiej. Na Placu tym sąsiaduje zabytkowa architektura secesyjna i modernistyczna z nowoczesnymi gmachami. Tu odbywają się koncerty na letniej scenie i wystawy plenerowe zdjęć. Kiedy trafiamy na plac właśnie kończy się montaż wystawy zdjęć z EURO2012 gdzie Poznań dziękuje chorwackim piłkarzom i kibicom za ich pobyt.

Kolejny ważny przystanek to katedra pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Pierwszy kościół to już XI wiek, później po zniszczeniach kolejne budowle w coraz bardziej współczesnych stylach powstawały w tym miejscu. Obecny, imponujący, neogotycki kościół powstał w 1880 roku. Wieże mają ponad 100 metrów wysokości i są symbolem miasta. Niestety kościół zbudowano z miękkiej skały, która nie wytrzymuje współczesnych zanieczyszczeń i od wielu, wielu lat kościół jest w permanentnej odbudowie. Ale jej efekty są coraz lepiej widoczne. Dla tych co nie wierzą w skalę prac postawiono na lewo od frontu przykłady pinakli. Jeden z prawie zatartymi zdobieniami, drugi po odbudowie. Różnica kolosalna.

Po zwiedzeniu pięknego wnętrza małymi uliczkami dochodzimy do targu pełnego sprzedawców owoców, warzyw, jedzenia i pamiątek. Pięknie, kolorowo, dlaczego u nas nie potrafią zrobić takich miejsc? Pamiętajcie by targ odwiedzić najlepiej przed południem. Dość wcześnie targ pustoszeje. Potężne schody sprowadzają nas znowu na plac Bana Josipa skąd wychodzimy główną handlową ulicą Zagrzebia - sześciokilometrową IIica. Idziemy mijając niezliczoną ilość witryn sklepów ale warto nie tylko podziwiać wystawy od ulicy lecz pozaglądać w podwórka, których wiele zamieniono w handlowe pasaże. Małe nóżki zmęczone ale właśnie doszliśmy do najlepszej cukierni w mieście - Vincek Slasticarnica. Takiej okazji nie można ominąć. Ilość lodów oszałamia o innych słodyczach nawet nie wspomnę. Chłopcy dostają wielkie puchary (chociaż to mała teoretycznie porcja) i są wniebowzięci! Nogi zdecydowanie mniej bolą. Dla Ani kupuję lody czekoladowe na gorzkiej czekoladzie, którą Ania tak lubi i... poddała się! Puchar zawierał praktycznie samą czekoladę i to taką z 80% kakao. Musiałem pomagać w konsumpcji co też uczyniłem z chęcią.

W bok odchodzi ul. Tomićeva. Ślepa dla samochodów ale piesi mają dwie możliwości, albo wejdą schodami, które wznoszą się ostro lub można na wzniesienie dostać się najkrótszą w Europie kolejką linową - Zagrebačka uspinjača. Kolej została wybudowana w 1890 roku na rok przed uruchomieniem... tramwaju konnego! Dwa wagoniki przypominające te w Krynicy na Górze Parkowej mijają się w środku liczącej 66 metrów trasy. Dostajemy się na górę, gdzie mamy Capitol czyli Gorni Grad. Tu sporo ciekawych obiektów. Tuż nad górną stacją kolejki wznosi się wieża Lotrscak. To stąd w południe rozlega się potężny huk. Osoby wrażliwe i dzieci lepiej by wtedy nie były w pobliżu. Huk jest straszliwy i jest efektem salutu armatniego. Kiedy będziemy wchodzić na wieżę by zobaczyć panoramę miasta (koniecznie!) zobaczymy armatę, która ogłasza miastu samo południe.

Główne miejsce kapitolu to plac Św. Marka z kościołem pod jego wezwaniem. W imponujących budynkach otaczających plac mieszczą się m.in. władze republiki. Za chwilę będziemy schodzić w dół do "downtown". Ale po drodze mamy niezwykłe muzeum: Museum of Broken Relationship - po "naszemu" Muzeum Złamanych Uczuć. Jak wyeksponowac uczucie i to złamane??? Przedmiotami związanymi z osobą, z którą się boleśnie rozstaliśmy... Czego w tym muzeum nie ma! Oczywiście durnostojki i pluszaki z serduszkiem "I Love You" ale jest też siekiera, rower, suknia ślubna. Mnie najbardziej ruszyła.... proteza. I to nie proteza zwana sztucznymi piersiami bo i to znajdziemy, ale proteza stopy. Jak głosi historia obok eksponatu: poznaliśmy się w szpitalu gdzie pomagała mi dobrać materiał na protezę stopy uszkodzonej podczas wojny i niestety uczucie okazało się mniej trwałe niż proteza, która dobrze służyła. Eksponaty są z całego świata i każdy ma udokumentowaną historię...

Czas powoli schodzić do "down town". Z Górnego miasta zejdziemy przez Kamienną Bramę mijając niezwracające uwagi łańcuchy na rogu ulicy, które pochodzą z... HMS Victory - flagowego statku Admirała Nelsona! Po wejściu w bramę (Kamenita vrata) pełne zaskoczenie. Z lewej palą się świece, na wprost krata przed którą modlą się wierni, składają kwiaty - to brama czy.... sanktuarium? Dwa w jednym! Za kratą w jednej ze ścian widać święty wizerunek Matki Bożej z Dzieciątkiem ocalały cudownie z wielkiego pożaru w 1731 roku kiedy nic nie ocalało poza wizerunkiem MB. Brama do miasta stała sie kaplicą i sanktuarium. Pomimo tłumów nią przechodzących nie traci nic z magicznej atmosfery. Zaskoczeni turyści milkną i zwalniają kroku i wreszcie stają z boku i chłoną niezwykłą atmosferę miejsca.

Chłopców zafascynowały świece palące się tu dziesiątkami na wszelakie intencje i podziękowania dla MB. Kiedy się napatrzyli dostali po pieniążku by kupić i zapalić własne. Mimo, że droga opada ostro w dół jakoś nikt nie przyspiesza kroku powoli schodząc pod pomnik Św. Jerzego. To on jest granicą oddzielającą sacrum od profanum bo dalej jest już Radiceva ulica spadająca bardzo ostro w dół znowu w kierunku głównego placu miasta. Tym razem nie dochodzimy do niego ale uciekamy w lewo przez Krvavi Most na Skalinską i Opatovina. Mamy tam niskie domy i największe nasycenie knajpkami w Zagrzebiu. Tu spotkasz głównie turystów i młodzież. Kolorowy zawrót głowy! Tłum straszny i nie chcemy pizzy lub jakiegoś międzynarodowego dania ale coś do szpiku bałkańskiego. Tu nieoceniona skarbnica wiedzy o mieście czyli nasza przewodniczka Pani Urszula poleca nam Grill Rubelj. Ceny przyjazne a jedzenie!!! Ło! Jezu! I nie wzywam imienia Pana na daremno - Boże pomocy! Jakie dobre! Jak dużo! Jak cudownie, że nie musimy jeździć samochodem bo bez litra piwa sie nie obędzie! Nich szlag trafi odchudzanie! U Rubelj'a pełne szaleństwo! Po obiedzie nie wiem jak dojdę do hotelu!

A droga jeszcze dość daleka ponieważ wracamy pod fasadę katedry cudownie oświetlonej ciepłymi promieniami popołudniowego słońca. Stąd na główny plac i zaczynamy zwiedzać miejsca jeszcze nie poznane drogą okólną niepozorną wracając do hotelu. Przede wszystkim chcemy się przejść ulicą Warszawską. Jest OK tylko jej część zajmuje wjazd do podziemnych garaży. Później dochodzimy do pasa zieleni tam gdzie jest m.in. teatr i idziemy aż do budynku dworca. Tam dochodzimy już na ostatnich nogach (my) więc chcemy odpocząć i dobrze się stało bo na skwerze jest cudna fontanna która zafascynowała chłopców. Widziałem ją na zdjęciach jak tryskała imponująco w górę z wielu dysz, a tu... wysoko ale taka tam... pojedyńcza... sikawka... No ale siadamy na ławeczce zbierając siły, a chłopcy siedzą na obrzeżu fontanny... tylko te nienaturalnie duże fale... No i się zaczęło! Okazało się, że fontanna ma cały program rozpisany pięknie w czasie i doczekaliśmy się całkiem fajnych efektów.

Po odsapce jeszcze z kilometr zygzakami do hotelu i czas odpocząć bo jutro transfer do Polski! Zagrzeb okazał się super miastem - nawet z dziećmi!

ZDJĘCIA:


Dzięki platanom nawet 29 stopni w cieniu nie straszne.


Wiedeń - nie Zagrzeb!


Jedna z wielu fontann w mieście.


A prawdziwy miłośnik Chorwacji i Zagrzebia wygląda TAK!


Wnętrze katedry.


Sklepienia katedry.


Podwórko - pasaż od ul. IIlica.


Lody w najlepszej cukierni w mieście Vincek Slasticarnica.


Vincek Slasticarnica.


Staś wspomaga ulicznego artystę - grał naprawdę ładnie.


Dziewczyny w strojach ludowych sprzedają pamiątki w najbardziej obleganych
przez turystów miejscach i chętnie się z turystami fotografują.
Tym razem fotografuje Michał.


Wystrzał w samo południe - Gorni Grad.


Kamienna Brama (Kamenita vrata) - kaplica.


Kamienna Brama - tablice dziękczynne.


Święty wizerunek Matki bożej z Dzieciątkiem.


Świece wotywne.


Chłopcy najpierw się napatrzyli...


...a później zapalili własne.


Plac Św. Marka z kościołem Św. Marka.


Koniecznie musi być kręcioła.


Siedziba władz Republiki Chorwackiej.


Zagrebačka uspinjača - kolejka na górne miasto.


Zagrebačka uspinjača.


Widok w kierunku katedry.


Panorama górnego miasta.


Museum of Broken Relationship - po "naszemu" Muzeum Złamanych Uczuć.


Liczne przedmioty związane z tą drugą osobą...


...proteza "miłości".


Down to down town - jak to będzie po chorwacku?


Mali Podróżnicy na placu pod katedrą.


Trg Bana Josipa Jelacica - pomnik Bana.


Trg Bana Josipa Jelacica - wystawa z Poznania.


Teatr.


Fontanna niedaleko dworca - może tak...


...ale i TAK!


Tak też można zwiedzać Zagrzeb (eee.. dla cieniasów).


Tiaaaa... nawet GPS nie ma dla naszych nóg litości...


Może mapa będzie łaskawsza...


Grill Rubelj - obiad!


Grill Rubelj - MÓJ obiad! Dam radę!

Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.

.:. POPRZEDNI DZIEŃ .:. fotoblog menu .:. NASTĘPNY DZIEŃ .:.







Dzień 19 - 17 lipca


Odnośniki

Strona główna wyprawy



Blue-Sails.com


CHORWACKA Wspólnota Turystyczna


CHORWACJA na Wikipedii


Z lipcowym numerem National Geographic wyszła nasza książka z serii Mali Podróżnicy w Wielkim Świecie tom: CHORWACJA.