Uwaga! Strona jeszcze przed konwersją na nowy serwer!
menu: ŚWIAT


Wyprawy Małego Podróżnika: TURCJA - jesień 2012




Dzień 20 - Side i Aspendos...

Obudziliśmy się późno ale ze świadomością, że i tak zdążymy na śniadanie. Ostatni dzień naszej wyprawy spędzamy w Otium Eco Club Side. Ośrodek ten dostał tytuł najlepszego hotelu dla rodzin z dziećmi w Turcji. Jest to ośrodek all inclusive 5*. Czy "prawdziwym podróżnikom" wypada nocować i bawić się w takim miejscu? TAK! Szczególnie jak są z dziećmi i chcą im zapewnić wspaniałe chwile. Niekiedy spotykamy się z opiniami jakoby nocleg w takim miejscu był ujmą na honorze podróżnika. Cóż, prawda jest taka, że w takich miejscach dzieci są naprawdę szczęśliwe, a przecież im też się coś na wyjeździe należy!

Hotel Otium Eco Club jest bardzo ciekawie położony. Z jednej strony sąsiaduje z terenem dłuuuuuugiego stawu, wzdłuż którego można dojść do plaży. Teren bardzo duży więc mimo ponad 300 pokoi nie ma się wrażenia tłoku pomimo, iż ośrodek pełny. Widać, że cieszy się dużym uznaniem, a w rozmowach słychać, że ma wielu stałych bywalców. Najwspanialszą rozrywką są oczywiście baseny i zjeżdżalnie jak w aquaparku. Jest też ocieniony spory plac gdzie czeka na dzieci sporo atrakcji. Od normalnego placu zabaw przez parking samochodzików elektrycznych po sale zajęć z animatorami i normalną wyszalarnię z tajemnymi przejściami. Dzieci mają również na tym terenie... własną restaurację, gdzie można napić się soczku, wessać owocki, zjeść deserki/lody oraz lekkie dania obiadowe i kolację... Czynna do 21.00!

Właściwie głównym problemem dla chłopców jest... nadmiar atrakcji. Chcieliby spróbować wszystkiego, ale jak to zrobić kiedy i to kusi, i to nęci. Staramy się im pomagać w wyborze, jednocześnie sami dopiwiamy się i zrzucamy podróżny stresik i zmęczenie. Przecież nie mieliśmy poza Kusadasi (dzięki Paulino!) praktycznie ani jednego dnia wytchnienia. Teraz chwile z Wezyr Holidays to takie odreagowanie 20 dni akcji. Kiedy wreszcie chłopcy nie wiedzą co ze sobą zrobić zarządzamy przeniesienie się na plażę do której jest 400 metrów i jeździ hotelowy busik.

Część plaży jest "nasza" czyli Otium Eco Club. Jest barek z piciem, owocami ale i daniami obiadowymi więc nie trzeba się martwić, że gdzieś trzeba się przenosić bo dzieci poczuły głód. To jest genialne! Kiedyś wymyśliłem hasełko, że w takich ośrodkach gość ma jeden obowiązek: "być szczęśliwym, odstresowionym człowiekiem". Oczywiście obsługa pomaga, aby każdy temu obowiązkowi podołał. Chłopcy na plaży szaleją, bo woda w morzu nawet cieplejsza niż w basenie, a jest do tego piach, kamyki i niewielka falka, więc wszystko co potrzebne do szczęścia. Kiedy zgłodnieli pochłonęli spaghetti i frytki z dodatkami, a my furę sałatek. Słońce powoli przestaje grzać jak szalone, więc po pobraniu lodów na drogę idziemy wzdłuż stawu do hotelu.

Przebieramy się i schodzimy do recepcji. Tam czeka na nas nasz przewodnik z pierwszego dnia wyprawy, który zabierze nas do Aspendos gdzie znajduje się najlepiej zachowany amfiteatr z czasów rzymskich! Już fronton, czyli tył sceny z zewnątrz, budzi respekt potegą. Ale jak się wyjdzie z tunelu na zalany słońcem półkolisty plac przed sceną otoczony kamiennymi ławkami pnącymi się hen w górę to... łał!!! Robi wrażenie. Wielkie wrażenie! Trudno ogarnąć jego ogrom. Dopiero jak wejdziemy na samą górę i popatrzmy na maleńkie ludziki w dole dopiero mamy pełną skalę!

Ale to jeszcze nie wszystko co warto zobaczyć w Aspendos! Wystarczy wyjechać spod teatru w kierunku wsi kiedy widzimy świetnie zachowany akwedukt biegnący wzdłuż wsi jak estakada autostrady. W miejscu gdzie droga przechodzi pod nim mamy parking i stoliki z pamiątkami. Oczywiście są też stanowiska z wyciskarkami granatów gdzie można się napić orzeźwiającego soku. Idę wzdłuż akweduktu by znaleźć miejsce na uchwycenie go w "dziewiczym" krajobrazie bez samochodów i straganów. Wystarczyło odejść 100 metrów. Z jednej strony sad pamarańczowy, z drugiej migdałowce na polu i... wielka biała góra! W tle tej białej góry jakby usypanej przy odśnieżaniu akwedukt! Oczywiście biel nie pochodzi od śniegu lecz to stos zebranej bawełny. Kiedy kończę kłapać migawką nad bawełną pojawia się stado kóz z pasterzami. Pięknie!

Z Aspendos jedziemy do Side. Wysiadamy przy antycznej promenadzie wyznaczonej kolumnami. Chłopcy biegną zdobyć nowe stanowisko archeologiczne, badają ułomki kolumn leżące na ziemi. Po paru minutach wracają do nas i idziemy główną ulicą w kierunku morza. Ta główna dzisiejsza ulica to również główna ulica antycznego miasta. Na lewo od chodnika mamy ciąg dawnych domów i sklepów, do których możemy zaglądać. Z lewej Nymphenium gdzie trwają prace rekonstrukcyjne. Z prawej, przed nami, jedna z bram miejskich gdzie na centymetry przeciskają się dolmusze i turystyczne autokary. Między bramą, a przejściem dla pieszych kolumny flankujące niszę gdzie kiedyś znajdował się posąg cesarza Wespazjana.

Teraz idziemy wzdłuż potężnych murów amfiteatru. Spory ale przy Aspendos to mały pikuś tym bardziej, że znacznie zrujnowany. Kiedy jesteśmy prawie na brzegu morza antyczna zabudowa odchodzi w lewo. Tam skrywa się chyba najbardziej poza świątynią Apolla spektakularny zabytek Side czyli centrum Agory - biblioteka!

Wracam na nadmorką promenadę gdzie poszli Ania z chłopcami. Z lewej plaże i restauracje, z prawej restauracje i pensjonaty. Dobrze, że nie wybudowano tu wielkich hoteli. Niskie, stare domy dają właściwy klimat niewielkiej zatoce. Wreszcie otwiera nam się widok szerzej i pod zachodzące słońce widzimy najbardziej znany widok z Side - świątynię Apolla! Nie jest spektakularna ruina, ale jest malowniczo położona, wręcz idealna na zachody słońca gdzie na tle ciemnego już nieba strzelają w górę złocące lub wręcz niekiedy czerwone w zachodzącym słońcu kolumny. Wow! Jak to mówią Hamerykanie!

Dalej jest już tylko morze, falochron i widok z główki portu na statki turystyczne. My jesteśmy fotograficznie trochę rozdarci. Z jednej strony trzeba pilnować świątyni, ale z tyłu za nami co i rusz pojawia się motyw statku wracającego do portu na tle złotej plamy rozlanej na morzu przez słońce... Pięknie...

Jeszcze czeka nas spacer pod górę do znanej już bramy koło teatru. Spacer między stylowymi domamim handlową uliczką. Gdyby ktoś chciał coś kupić sobie na pamiątkę to wybór ma tu niezły. Podjeżdża nasz samochód wezwany na telefon bo miejsca do parkowania przy starówce nie ma. Mamy osiem kilometrów do hotelu. Z ulgą (szczególnie chłopcy) kończymy wreszcie zwiedzanie i oddajemy się urokom naszego hotelu. Nie możemy jednak szaleć bo... jutro lecimy do kraju!

Do lotniska kilkadziesiąt kilometrów a wylot o świcie. W efekcie musimy wstać o... drugiej rano. Ło laboga! Przenosimy rzeczy do recepcji, znosimy śpiące dzieci i bezlitośnie punktualnie podjeżdza bus. - Dzień dobry! Państwo Kobusowie?... Przedstawicielka Wezyr Holidays zadba abyśmy dotarli na lotnisko we właściwe miejsce. Jeszcze tylko 3 godziny lotu i WELCOME OUR SWEET HOME!

Skończyła się nasza turecka przygoda... Jak było w pięciu zdaniach? Znakomicie! Turcja okazała się fascynującym krajem, bardzo łatwym do podróżowania i dającym ogromną ilość różnych aktywności do wykorzystania. Jeżdziliśmy samochodem, luksusowym autokarem, dolmuszami i autostopem... mieszkaliśmy w ***** all inclusive ale i w domku na drzewie bez klimatyzacji... Nic nas nie zaskoczyło na NIE, większość zaskoczeń było na duże TAK! Trzeba jeszcze dorzucić znakomitą turecką kuchnię i... mamy ideał kraju wartego turystycznego odwiedzenia...

Nie wiem jak Wy po naszej relacji, ale my do Turcji na pewno jeszcze wrócimy. To fascynujący kraj i nieodkrytych jeszcze miejsc przed nami całe mnóstwo!

ZDJĘCIA:


SIDE - OTIUM ECO CLUB - ulubiony widok chłopców z windy... na baseny!


Mister Gąbczasty chuśta dzieci, lub raczej chciałby bo te...


...na razie wolą basen.


...


...


Na rozgrzewkę meczyk ping-ponga.


...


I znowu skok do basenu...


... by obejrzeć mozaiki na dnie.


Tym razem zabawa...


...na plaży.


Jest bosko!


ASPENDOS - najlepiej zachowany rzymski teatr.
Tu wygląda na niewielki w skrócie perspektywy ale...


...kiedy popatrzymy z góry i ktoś stoi na dole!


...


...


Po "spacerku" w górę i w dół teatru chłopcy nie mają siły nawet
by się kopać co z lubością czynili.


Zachowało się sporo zdobień.


Akwedukt.


Pod akweduktem pokaz przędzenia bawełnianej nici.


...


...


...


A surowca do pokazów na pewno nie zabraknie!


Jeszcze widok na akwedukt...


...z wioski...


...i dalej jak przecina dolinę.


Jak się fotografuje pod migdałowcem to warto mieć kamienie
lub dziadka do orzechów.


I jeszcze akwedukt z kozami i czas żegnać Aspendos...


SIDE - kolejne ciekawe miejsca...


...do odkrywania dla młodych archeologów.


Trwają prace nad restauracją zabytków Side - Nymphaeum.


...


...


...


...


Chłopcy szaleją szczęśliwi, że mogą odkrywać nowe miejsca.


Główna ulica...


...antycznego miasta.


Tu byli chrześcijanie.


Nymphaeum.


Główna brama.


Teatr.


Agora.


Między Agorą, a najbardziej znanym zabytkiem waterfront z niezliczonymi
knajpkami i plażami w zatoczkach rozdzialanych kamiennymi rafami.


I wreszcie jest ten charakterystyczny widok...


...świątynia Apolla i Ateny!


...


O zachodzie słońca na pewno zobaczycie statki wycieczkowe...


...wracające do portu.


Powrót pod teatr gdzie można złapać taksówkę lub dolmusza...


....prowadzi główną handlową uliczką Side gdzie można i trzeba...


....(jeżeli jeszcze go nie masz) kupić najpopularniejszą pamiątkę z Turcji...
...Oko Proroka (Nazar Boncuk)! Warto je mieć! Niech strzeże na szlaku,
a po powrocie przypomina, że czas powrócić do Turcji!




Długo w nocy stuka w klawisze: Krzysztof; poprawia: Ania;
inspirują jak zwykle niezawodni Michaś i Staś.

.:. POPRZEDNI DZIEŃ .:. fotoblog menu .:.







Dzień 20 - 18 X




Wyprawa
..:: Fotoblog - MENU ::..



..:: Strona główna wyprawy ::..



Nasza książka!
W serii Mali Podróżnicy w Wielkim Świecie wydawanej przez National Geographic ukazała się książka o naszej Tureckiej wyprawie!



Obecnie jest jej nowa, uzupełniona wersja jako e-book w naszym sklepie NAMIB.pl!