Wyprawy Małego Podróżnika: AUSTRIA, Karyntia marzec 2010
DZIEŃ VI - Pingwin na lodowcu
Lodowiec Molltaler Gletscher interesuje nas nie tylko z widokowej, ale również technicznej strony. Widokowej to jasne ale technicznej?! Ano tak! Chcemy przejechać się wnętrzem góry. Ot tak 12 metrów na sekundę... Pomoże nam w tym jedyna tak długa na świecie podziemna kolej szynowa. 4.7 km pokonuje w kilka minut. Wrażenia z jazdy niesamowite! Kończymy na 2230 metrach nad poziomem morza. Tu są łatwe ośle łączki, Kids Club czyli szkoła dla najmłodszych i stacja przesiadkowa oraz wjazd dla tych co zjechali z góry. Gondolki zabierają nas na 2800 metrów. Tam czeka wielka Restauracja Panorama i tu kończy się możliwość naszego wjazdu wyżej. A kolejny wyciąg zabrałby nas na 3122 mnpm czyli szczyt Schareck gdybyśmy mieli narty. Dojazd do kolejnej stacji wyciągu jest zimą wyłącznie nartostradą.
Niestety nie mamy dziś bajkowych widoków, bo jesteśmy powyzej i poniżej chmur. Pasma ich układają się jak w torcie ale nas trochę to martwi bo nie mamy takiej widoczności jak chcielibyśmy. Na górze wieje jak w wysokich górach więc łapiemy gondolkę i zjeżdżamy do górnej stacji kolejki. Tu chłopcy się bawią, kibicujemy maluchom w szkółce i spotykamy pingwina na nartach. Naprawdę! Nic nie piliśmy z procentami a pingwin jak malowany... To maskotka zachęcająca najmłodszych do nauki jazdy. Na starszych ma piankowy makaron, którym niesubordynowanych wali w kask lub 4litery... Generalnie dużo śmiechu i zamieszania wprowadza na oślich łączkach. Na dół zjeżdżamy o 14.30. Jeszcze Michał trenuje wspinaczkę na stoku nad parkingiem. Nieźle mu to wychodzi i sam schodzi, nawet nie trzeba akcji ratunkowej. Chłopcy ziewają i zasypiają w samochodzie w drodze powrotnej.
Wracamy zygzakami przez urocze wsie ze starymi domami i pięknymi małymi kosciółkami. W hotelu odwiedzamy salę, do której mieliśmy zamiar trafić od początku pobytu - pokój do majsterkowania! Widząc ile jest tu najróżniejszych prefabrykatów do zajęć plastycznych wpadliśmy w amok i wykonalismy dwie korony z klejnotami oraz pisanką z dzwonkeczkiem, sznury królewskie z klejnotami i dwa berła wielkanocne... Zabawa była super. Później kolacja i wizyta u Pirata Hu'sa. To co tam wyprawialiśmy nie da się opisać ale moją koszulkę mogłem wyżąć.
Niestety jutro wracamy do Polski. Chłopcy piszczą, że nie! Jakby mogli to by wystąpili tu o azyl...
Relacja z tego dnia wyjątkowo krótka, ale uzupełnimy ją po powrocie do domu! Musimy się spakować i skoro świt wyjechać bo mamy jeszcze plany zobaczenia czegoś w Karyntii... Będzie raport z wyprawy i podsumowanie...
No dobra czas na zdjęcia - będą uzupełnienia!!!...
Dojechało sporo gości i w pokojach zabaw tematycznych ruch jak w ulu...
..każdy znajduje sobie zajęcie dla siebie.
My ruszamy na lodowiec. We wnętrzu jedynej tak długiej podziemnej górskiej kolejki!
Przesiadamy się do...
...gondolek.
Wjazd w chmury.
Chłopcy podziwiają zapierające dech przepaście.
Wyżej się nie da. Wieje i pada śnieg - Staś chce do ciepłych krajów...
Najwyżej położona restauracja o takim przerobie jak kilka normalnych.
Teraz zjazd na dół - widać dolną stację gondolek, czyli górną kolejki.
Stacja pośrednia 2230 mnpm.
Spotykamy Pingwina Bodo na nartach!!!
Ta maskotka szkółek narciarskich w Karyntii pomaga maluchom na stoku.
Chłopcy też znaleźli pingwina i nieźle go wytarmosili.